Pochodzi z basenu Morza Śródziemnego, ale świetnie czuje się także nad Biebrzą. We wsi Dzięciołowo w województwie podlaskim trwają właśnie lawendowe żniwa.
Pomaga w nich cała rodzina. Chodź to praca niełatwa, aromatyczna i bardzo przyjemna.
Spokojnie, więc krzaczek po krzaczku rodzina Bruzgów ścina kwiaty lawendy. By żadnego nie uszkodzić tną sierpem.
Lawendę do Dzięciołowa przywiózł Wesław Bruzgo pasjonat kwiatów i roślin.
Aromatycznych, smakowych i zdrowotnych.
Lawenda odstrasza mole, komary i kleszcze, pomaga walczyć z trądzikiem, szybko goi rany, jest dobra na choroby dróg oddechowych, działa kojąco na układ nerwowy i pomaga w hodowli pszczół.
Lawendowa uprawa przyciąga tysiące owadów, także pszczoły, dlatego Wiesław Bruzgo robi lawendowy miód. Roślinę tę można zaparzać, dodawać jako przyprawę, albo po destylacji uzyskać z niej wodę i olejek lawendowy.
Olejek w czystej postaci jest bardzo cenny. By uzyskać 300- 400 ml trzeba piętnastu skrzynek lawendy.
Najbardziej aromatyczna jest ta zbierana przed południem. Do końca lawendowych żniw zostały 2-3 tygodnie. Trzeba się śpieszyć, by zebrać kwiaty zanim przekwitną.